Dnia 5 lipca, odbyło się czuwanie młodzieżowe z redemptorystami z cyklu Droga wewnętrzna. Czuwanie rozpoczęliśmy od wysłuchania słów Ewangelii o zmartwychwstaniu Pana Jezusa. Następnie wsłuchiwaliśmy w treść konferencji s. Franciszki Wanat, Franciszkanki Szpitalnej. Odniosła się ona do kobiet, które chciały namaścić Pana, lecz nie znalazły Go
w grobie. Porównała to zdarzenie do tęsknoty, głodu spotkania z Jezusem. Następnie siostra przeszła do tematu naszego spotkania, czyli do przyjaźni. Stwierdziła, że każdy z nas miał do czynienia z przyjaźnią, każdy został nią w jakiś sposób „naznaczony”. Pan Bóg także zaprasza nas do przyjaźni. Siostra odniosła się też do budowy słowa „przyjaźń”. Bóg, będąc naszym przyjacielem, ma nas „przy” swojej „jaźni”, ma nas blisko swojej osoby, blisko umysłu, nie ukrywa przed nami swoich myśli. Bóg zaprasza nas do swojego życia, do odkrywania swoich tajemnic. On także zna moje tajemnice, nawet te, których ja nie znam. On wie, jak do mnie mówić, jak mi pomóc. Siostra porównywała przyjaźń ludzką z przyjaźnią z Bogiem. Zaznaczyła, że Bóg nie obraża się, kiedy coś robimy nie po jego myśli, nie kontroluje nas jak policjant, lecz szanuje naszą wolność, chce byśmy byli szczęśliwi, ale nas do tego nie zmusi. W przyjaźni bardzo ważna jest współpraca. Siostra przestrzegła nas też przed nadużywaniem słowa przyjaźń. Przyjaźń to więź bardzo szczególna, która nie słabnie tak po prostu z czasem, która nie kończy się, bo już nie chodzimy do tej samej szkoły, bo mieszkamy w innych miastach. Do przyjaźni nie można też zmusić, do przyjaźni można tylko zaprosić. S. Franciszka zakończyła zachęcając nas, byśmy każdego dnia budowali relację z Bogiem, relację prawdziwej przyjaźni.

Po konferencji rozpoczęła się Adoracja Najświętszego sakramentu, prowadzona przez braci kleryków. Modlitwę śpiewem prowadziła schola złożona z młodzieży związanej
z redemptorystami i braci kleryków.

Chwilę po 22:00 rozpoczęła się Msza Święta, której przewodniczył o. Grzegorz Gut CSsR, a homilię wygłosił o. Wacław Zyskowski CSsR. Zaczął on od przywołania dwóch fragmentów Pisma Świętego, mówiących o przyjaźni, o Marcie Marii i Łazarzu oraz o uzdrowieniu Teściowej Piotra. W tych fragmentach, Jezus wchodzi do swoich przyjaciół do domu. Dom może być pięknym budynkiem, tym, z czego jesteśmy dumni, kiedy jest ładny i posprzątany, lecz dom wiąże się z największą intymnością, czasem są w nim miejsca, których możemy się wstydzić. Przyjaźń oznacza wpuszczenie kogoś do całego „domu” mojego życia. W relacji, która przeradza się w przyjaźń, przychodzi taki moment, że przychodzimy do siebie do domu, a z czasem wiemy, że możemy przyjść w każdej chwili, nawet bez zapowiedzi. Rodzina Marii Marty i Łazarza była w bardzo bliskiej przyjaźni z Jezusem. Jezus przychodził do nich często i dobrze czuł się u nich w domu. Marta natomiast nie bała się zwrócić Nauczycielowi uwagi: „Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła.” Właśnie taką relację możemy i my budować z Jezusem. Relację, w której nie trzeba czekać na przyjaciela, nie trzeba umawiać się trzy dni wcześniej i upewniać się, czy jesteśmy mile widziani. Kościół ma być dla nas domem Przyjaciela, do którego zawsze możemy przyjść
z wizytą. Jezus ma być Przyjacielem, z którym zawsze możemy porozmawiać, choćbyśmy musieli, jak Marta, napomnieć Go: „Czy obojętne są Ci moje problemy? Pomóż mi!”, by On z uśmiechem mógł nam odpowiedzieć: „Zostaw to mnie”.

br. Michał Zieliński